Na czterech łapkach
Autorska Seria Poetycka
Jest takie Serduszko
Na świecie
Serduszko mniejsze
Od listka…
Które wie zawsze
O wszystkim
I wszystkie sprawy
To taka sprawa niezwykle Bliska
I kiedy wracam do domu
Serduszko Neris
Już czeka przy drzwiach
I całym serduszkiem
W swych oczkach
Pełnych ciepła pyta
Gdzieżeś ty bywał
Bo znowu taki przynosisz
Wiatr
Ale już jesteś
Dobrze że jesteś
Więc masz jeżyka
Oponkę już masz
I nie ma zmiłuj
Teraz dla mnie
I tylko dla mnie
Nareszcie dla mnie
Musisz mieć czas
Chwile mijały a były
długie
Bo w każdej chwili było
tyle chwil
Przy oknie czekałam
Przy drzwiach czekałam
Żebyś już wreszcie w
tym domu
Był
I próżno mówić
Próżno tłumaczyć
I zaraz spacerek też
musi być
Choćby ten krótki
Od drzewa do drzewa
Tak choć mimochodem
Ot tak zwyczajnie
W tym codziennym
Zwykłym pośpiechu
Po prostu myk myk
Po prostu myk
Bo trzeba
Każdą pozdrowić trawkę
Każdą gałązkę
Biegnącą w powietrzu
Gdzieś w cichy swój
dzień
A potem w pośpiechu
Ile sil w łapkach
Do domu biec
Do domu biec
Potem miseczka
Aż wirowanie
Że aż się niesie
Od brzęku ten brzęk
Jakże serdeczny
Jak dobrze znany
Dostatku sen
Dosytu sen
I ta znajomość
Do wszystkich granic
Pełen beztroski
Serdeczny czas
Rzuć te zmartwienia
Rzuć mi piłeczkę
Niech wieje wiatr
Niech wiatr rozniesie
Wszystkie kłopoty
Zapomnisz o nich
Bliższy ci świat
Potupią nogą
Pomilczą ściany
I znów przyjazny masz
cały
Dach
I swym jeżykiem do Pani
rzuci
Bo znów ruszyła
Gdzieś het w swój głąb
A tu dom taki jak Pani
zdrowie
Więc humor Pani
Mus wziąć na ząb
I znów piłeczka
Jeżyk
Oponka
I jeszcze jakaś kiełbaska
ze Świąt
I znów te biegi
Aż warczy podłoga
I znów tyle życia
Aż kipi Dom
Taka Kruszyna a tyle życia
W oczkach w serduszku
Jeden masz wiatr
Lata topnieją
Kłopoty topnieją
W zasięgu dłoni
Masz cały świat
A Ty mi mówisz
Nie masz aniołów
A Ty mówisz
Taki trudny czas
To wierne Serduszko
I na Ciebie czeka
I to nawet wtedy
Gdy w samej głębi swoich
myśli
Uparcie trwasz
Uparcie trwasz
Patrzy na Ciebie
Podaje łapkę
Znowu oponkę rzuca Ci
gdzieś
No nie ma siły
Uwierzyć musisz
W swe dobre myśli
W swój dobry dzień
Zapomnieć musisz o tym co
trapi
Będzie przyjazny Ci każdy
brzeg
Jeśli swe smutki
Natychmiast porzucisz
Bo dzień bez smutków
Radosny dzień
A smutki
Smutki cóż ci pomogą
Gdzieś tylko Ciebie
ciągną na dno
I wypełniają po brzegi
wypełniają po brzegi
Ciebie
Twój cały
Dom
A twe Serduszko
Wnosi tu słońce
Popatrz w te bursztynki
Jeden jeden błysk
Ileż ma pragnień
Byś je w sobie miała
Na każdą chwilę
Na całe dziś
Na każde całe
Dziś
Gdziekolwiek jesteś
Na Ciebie czeka
Czeka cierpliwie u Twoich
drzwi
Czeka na Ciebie
I tylko na Ciebie
I wie
Jakże dobrze wie
Że w tym czekaniu
Bo być znaczy trwać
Znaczy
Być
I tak mnie uczysz
Tej siły trwania
Żem aż zaduman
Skąd w Tobie Kruszynko
Taki silny wiatr
Skąd tyle siły
Jest codziennie w Tobie
I tyle cierpliwości
Skąd w sobie tyle
Codziennie
Masz
Stanisław
J. Zieliński
Gdańsk
11.03.2008
Po 13 latach...Żabusia, tj. Księżniczka Neris, zaatakowana przez czerniaka , musiała pożegnać się na zawsze ze swoim Domem i swoimi Przyjaciółmi, dla których zawsze była tym Małym Dużym Niezawodnym Serduszkiem, Dobrym Duszkiem, którego wszędzie było pełno... Jakże mocno jest obecna we wspomnieniach i kilkuset fotografiach...Wiersz powstał jeszcze
w czasie, gdy była zdrowa, szczęśliwa, zawsze chętna do gry w piłeczkę jako bramkarz, stając zawsze w drzwiach. Każda przepuszczona bramka była okupiona gromkim szczekaniem, dlaczego znowu ...choć był to coraz bardziej li tylko osobliwy przypadek.
Niech teraz Żabusia tym wierszem strzeże swoich czworonożnych pobratymców mocno zaświadczając wobec tych, którzy wobec swoich czworonogów są bezlitośni, tak niejednokrotnie skazując je na schronisko, na wygnanie... Ci, którzy tak wobec Nich czynią, sami nie są godni miłości nawet za grosz...Bo czyż jest godzien miłości ten, kto ten szczególny Dar Boga po prostu bezczelnie, w sposób zupełnie niezrozumiały -
niszczy...
okazując się tyranem, despotą, zbrodniarzem, bandytą...
Stanisław J. Zieliński
25.10.2015 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz