gdy życie zanurzone jest po brzegi
w pasji
tworzenia...
Póki
co czas najwyższy na swój album, na katalog swoich prac, które
wiszą na ścianach Pracowni, stoją na podłodze w kolejce na swoje
ramy, a te trzeba dopiero przyciąć, w czym może pomoże ktoś z
przyjaciół, bo tylko Ci najbardziej rozumieją jego tak szczególny i zarazem tak piękny artystyczny świat...
Artysta Malarz
Władysław Dobrucki ma jednak w sobie tę ogromną pasję i wolę tworzenia. I to jest zawsze najważniejsze...I jego Pracownia - to jego lekarz, przychodnia i apteka...
Z Andrzejem Sochą, również cenionym malarzem, łączą Władysłwa Dobruckiego serdeczne więzi przyjacielskie od wielu, wielu lat...
...
Gdy w 2013 roku był wernisaż w oliwskiej filii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej –
...
Gdy w 2013 roku był wernisaż w oliwskiej filii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej –
Władysław
Dobrucki dałby jednak majątek, gdyby... ktoś z młodych chciał kontynuować jego
dzieło...Ma tu żal i do siebie i może trochę do losu, że tak
rozmijają się drogi jego i jego oczekiwań...Wierzy jednak, że jednak uda się spełnić i ten plan...dopełnią się i w jego życiu słowa życiowe sentencje zawarte w wierszu Cypriana
Kamila Norwida:
„Syn minie pismo, lecz Ty
pomnisz wnuku"
„Syn minie pismo, lecz Ty
pomnisz wnuku"
Jest
jednak zdumiewające to porządkowanie swoich prac...I to pragnienie,
by zdążyły jak najszybciej trafić do swoich nabywców, którym
ozdobią mieszkania, będą obecne przy każdej ważnej uroczystości
rodzinnej i zaczną swoje drugie długie życie...Życie wieczne!!!
Dobrze
jest – mówi Artysta Malarz Władysław Dobrucki, gdy jest dzień
słoneczny....Wtedy słońce przez okno podgląda wszystkie prace w
Pracowni, nadając im blasku, jakiegoś cudownego życia, że sam
Autor tych Prac staje przed nimi w zadumie, że mają w sobie tyle
piękna ...Czarującego Piękna, sięgającego absolutu Piękna,
wydobywanego gdzieś ze swojej głębi, że aż
z najdalszych zakamarków swojej niejednokrotnie jakże skrytej psychiki...
Artysta Malarz Władysław Dobrucki jakże dobrze rozumie mowę swoich
obrazów...Jak na Twórcę przystało – wyposażył je we wszystko,
by ich los był pewny, stabilny i by niosły ten cudowny komunikat
zachwytu tym światem, który trwa, trwa i trwa, ale jednak przemija
ze swoją chwilą, ze swoim dniem, tygodniem, rokiem, miesiącem,
wiekiem...I każdy obraz – mówi Władysław – musi mieć swoją ramę...
Mówi to tak stanowczo, jakby stanowiły wiano na całą
długa przyszłość... Ma to być jego rama, z właściwego
drewna, o odpowiedniej barwie, ornamentyce. A niejednokrotnie i
wielkiej prostocie...Rama musi być piękna i adekwatna do treści, a
więc – figury, sylwetki, charakteru...
Mija
kolejny dzień odwiedzin...Bywa, że Artysta Malarz jest tak bardzo
zmęczony, że akurat chce iść spać...Wtedy przeprasza za
niesubordynację i zaprasza na inny dzień...Bywa, że chce malować
i prosi, by mu nie przeszkadzać, ale jednak pyta o następne
odwiedziny...Bywa, że chce rozmawiać i mimo że upływają długie
godziny, mówi, że przecież tylko co przyszedłem...Bywa jednak, że
chce wszystko robić jednocześnie i wtedy zastanawia się, co ma
następować jedno po drugim...
A
tu znów Jesień kołacze do okna Artysty Malarza
i
tyle pomysłów podsuwa do malowania kolejnych i kolejnych i
kolejnych obrazów...Władysław od paru już dni planuje wyprawę do
Parku Oliwskiego, który obok...Powoli...Ostrożnie...Stopa za
stopą...By pojechać na wózku – nie chce nawet słyszeć...Mówi
więc stanowczo; Ja, na wózku..A od czego są nogi?!!!
To
prawda...Po co wózek, jeśli są nogi!!!
Stanisław
J. Zieliński
19.10.2016
R
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz