Zdarzają się takie sytuacje, wobec których stajesz bez względu na to - czy chcesz czy nie chcesz, że aby posiąść to coś, co tak bardzo chcesz posiąść - musisz nawet sprzedać swój cały świat...To straszna pokusa, która jednak, gdy odniesie zwycięstwo - powraca echem, wielokrotnym, nawet codziennym echem nie dając spokoju już nigdy...I choćby jednak zamysł był jak najbardziej słuszny - to sam będziesz zawsze zadawał sobie to pytanie, czy jednak wtedy, wobec ogromnego chciejstwa nie otarłeś się o srebrniki, bo sprzedałeś jednak coś - czego jednak nigdy przenigdy nie powinieneś był uczynić.
Coś
jednak w Tobie trwa
I
za nic
I
za nic już odejść
Nie
chce
To
w grzywach
To w grzywach Twoich Rumaków
Ten
Wiatr
Ten
jakże Cudowny Wiatr
I
tak Ciebie szarpie
I
w żalu
I
w bólu
W
rozterce
I mówisz
To dobija mnie
Tak
bardzo ogromnie
Także
ta Cisza
Która
zawsze gdzieś
Niby
daleko
To jednak
To jednak
Tak blisko jest
To jednak
Tak blisko jest
Tak
bardzo blisko
Koło
mnie
Że
aż słyszę jej szept
I
coraz bliżej mnie stąpa
Ach
co to za dzień
Był za dzień
Był za dzień
W
słońcu mieniące się Grzywy
Pragnienie
marzenie
I
duma
I
sen
I
jakże
Jakże
to był mój dzień
Mój
każdy dzień
Jakże
piękny
I jakże szczęśliwy
I jakże szczęśliwy
I
tętent
I
tętent
Jakże
się niósł
I
jak każdy dzień
Jak
rwał był ostro
Z
kopyta
Aż
het po granice pól
A
dziś świat cały
Li
tylko wspomnienie
Li
tylko w pamięci
Li
tylko w myślach
I
cisza dokoła się ściele
Znad
polnej drożyny
Unosi
się pył
Uwierzyć
aż trudno
Ów
mój drogi cały świat
Z
kopyta wprost
Wprost
do mnie
Galopem
I
cwałem
I
kłusem
Wprost
do mnie
Biegnie
I
rży do mnie ów cały świat
I
aż zanosi się echem
Włodarzu
Włodarzu
Dlaczego
tak nagle
Sprzedałeś
nas
I
cóż dziś po Twojej Sakiewce
A
każdy z nas już dumał był
I
jakże poglądów tych pewny
Że
jesteś nasz Włodarz
I
Władca
I
Pan
I
Król
Tak
niezawodnie
Serdeczny
I
choć utrapienie
Największa
zrzęda
To
nigdy dumny ze swej
Husarii
Husarii
W
tak pięknym stadzie
Żadnego
konia swego
Nigdy
ale to nigdy
Nikomu
Nie
sprzedasz
I
tyle dziś z tego masz
Że
kiedy wyjdziesz przed dom
Nagle
powraca ten czas
Gdy
każdy szczęśliwy Twój dzień
Tak
nagle
Tak
kłusem
Tak
galopem
Tak
cwałem
Wprost
spod kopyta
Do
Ciebie rwał wprost
A
dziś
A
dziś to wszystko
Li
tylko nostalgia
Li
tylko tęsknota
I
w skołatanych
Niespokojnych
myślach
Li tylko trwasz
Patrząc na swoje
Puste Podwórko
Biegnące od stajni
Do domu aż
I het do pól daleko
Gdzie tylko echo
I łąki
I łany
I wiatr
I jedno ogromne
Błękitne Niebo
Li tylko trwasz
Patrząc na swoje
Puste Podwórko
Biegnące od stajni
Do domu aż
I het do pól daleko
Gdzie tylko echo
I łąki
I łany
I wiatr
I jedno ogromne
Błękitne Niebo
Stanisław
J. Zieliński
28.07.2016
R